Całe opowiadanie jest dedykowane Iśce.
Dziękuję, kochana, za wszystko :)

Chciałam znów być z nimi

     Tęskniłam. Za każdym razem, gdy widziałam ich w telewizji. Wtedy łzy zbierały mi się w oczach. Chciałam znów być z nimi. Pomagać, powiedzieć, że będzie dobrze. Chciałam denerwować Zbyszka śpiewaniem hitów starych jak świat. Bawić z Michałem w berka. Kręcić razem z Krzyśkiem Igłą Szyte. Wpadać na Marcina mówiąc, że go nie zauważyłam.
   Tego już  mogłam nigdy nie odzyskać. Byłam ich... w sumie to nie wiem, kim. Zajmowałam się ich stanem fizycznym i psychicznym. Wiedziałam, kiedy kogo wpuścić na boisko. Często Castellani się do tego przystosowywał.  Zbudowałam sobie relacje. Miałam szacunek do nich, oni mieli do mnie. Ufaliśmy sobie nawzajem. Byłam przy nich zawsze, nawet po treningach. W trakcie meczy siedziałam razem z trenerem i pomagałam mu dopracowywać taktykę. Po przegraniu jakiegoś spotkania urządzałam im kącik porad.
  Teraz, gdy patrzę na zdjęcia z przeszłych lat, dostrzegam jak bardzo zmienili się teraz. Są bardziej waleczni, zacięci, nie boją się wyzwań. A najbardziej żałuję, że zostawiłam ich bez żadnego wyjaśnienia w momencie, gdy mnie potrzebowali jako przyjaciółki, która pocieszy po przegranym finale. Bo oni mieli ambicję na miarę Mistrzostwa Europy. A w połowie meczu ja po prostu wyszłam. Na telebimie przed Podpromiem widziałam, jak schodzili na przerwę techniczną. Ten zawód na twarzach. Oczy mi się zaszkliły. Obiecałam sobie, że nie będę płakać, ale szkoda mi było zostawiać chłopaków bez pożegnania. Zdążyłam ich pokochać jak braci. A jednego jeszcze bardziej.   Nie potrafiłam do końca powiedzieć, dlaczego odeszłam. Po części przez Niego. Byliśmy tylko przyjaciółmi, ale mnie to nie wystarczało... W innym kawałku przez sumienie.

   Patrzę na deszcz spadający z nieba. Ta pogoda doskonale odzwierciedla mój stan ducha. Serce, rozum i sumienie każą mi wrócić. Ale ja się boję. Że mnie znienawidzili przez ten czas. Dzwoni mój telefon. Nie spoglądając na wyświetlacz, odbieram.
 - Słucham?
 - Cześć, Gośka. Anastasi się zgodził. Możesz pracować z nimi.
 - Żartujesz?
 - Nie.

   Iza. Moja przyjaciółka, dziewczyna Pitera. Stwierdziła, że muszę z nimi porozmawiać. A przy okazji załatwiła mi pracę, gdy najbardziej jej potrzebowałam. Przez Piotrka podała moje CV Andrei. I jak widać spodobało mu się. Teoretycznie miałam pracować jako asystentka. Praktycznie - zobaczymy, co z tego wyjdzie.
 - Kochana jesteś - postanawiam przełamać strach i spojrzeć im prosto w oczy.
 - Wiem. Nie musisz dziękować. A poza tym będziesz mi pilnować Pitera na zgrupowaniach - słyszę jej śmiech.
 - No ba! Oczywiście, że tak - już to widzę.
 - Zaczynasz od przyszłego tygodnia. Anastasi powiedział, że w Spale z tobą porozmawia.
 - No dobra. Jeszcze raz, wielkie dzięki, Iss.
 
 Startujemy z nowym. Jeszcze trochę Was pomęczę :D

3 komentarze:

  1. No i jak także docieram tu z mega opóźnieniem, za które przepraszam. Jakbyś miała trochę zbędnego czasu wolnego to z miła chęcią zaadoptuję :D A co opowiadania to hmm... Zastanawia mnie przeszłość głównej bohaterki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jeej! znalazłam Twojego bloga trochę wcześniej, ale nie miałam chwili żeby go przeczytać i teraz tego bardzo żałuję! początek baardzo mi się podoba. do tego jeszcze muzyka <3 powiem szczerze, że się wzruszyłam tak nawet ; ) zabieram się do dalszego czytania :) już nie mogę się doczekać żeby się dowiedzieć co takiego się wydarzyło i wydarzy bohaterce! ; ) ii kto był dla niej taki ważny ;)

    pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. http://pi4ever.blogspot.com/ zapraszam do mnie
    pozdro :)

    OdpowiedzUsuń