Całe opowiadanie jest dedykowane Iśce.
Dziękuję, kochana, za wszystko :)

Chciałam odpowiedzieć na twoje pytanie

         Siedzę w pokoju, próbując rozeznać się w obecnej sytuacji zdrowotnej Michała Ruciaka, gdy z korytarza dochodzi donośny huk i soczyste przekleństwa. Razem z Izą wystawiamy głowy za drzwi naszego pokoju. Cały korytarz jest w mące, Nowakowski leży jak długi na ziemi zaplątany w jakąś sieć, a Krzysiek nagrywa z nim wywiad. Zamykamy drzwi i parskamy donośnym śmiechem.
  - Ty wiedziałaś, co robisz, zlecając to Ignaczakowi?
  - I to bardzo dobrze – szczerzy zęby.
  - A jak Pit się dowie?
  - Jak myślisz, komu uwierzy? Upierdliwemu gościowi z kamerą, czy swojej dziewczynie?
  - Racja.
         Zaczynamy się śmiać jeszcze bardziej i decydujemy wyjrzeć na korytarz. Wszystko jest już uprzątnięte. Szybko poszło. Wychodzę, próbując zorientować się, gdzie może być Olek. Po krótkim namyśle schodzę piętro niżej, gdzie  jest sala rozrywkowa czyli telewizor i takie tam. Niestety, nie ma go tam. Jest natomiast Winiarski.
  - Siema – siadam obok niego.
  - Hej – patrzy zdezorientowany.
  - Widziałeś gdzieś Bartka?
  - W swoim pokoju – mruczy, nadal oglądając zawzięcie Harry’ego Pottera.
  - Dobra, dzięki – posyłam mu uśmiech i znikam.
         Kilka minut później pukam do drzwi bartkowego pokoju. Otwiera po kilku minutach.
  - Co tu robisz? – dziwi się.
  - Chciałam odpowiedzieć na twoje pytanie – przygryzam wargę.
  - Wejdź – cofa się, by wpuścić mnie do środka.
              W pokoju panuje względny ład. Na łóżku przy drzwiach leży Piotrek. Chyba śpi. Współczuję mu szczerze, bo jak Ignaczak się za coś weźmie, to odpuszcza, gdy osiągnie cel.
  - Usiądź.
          Siadam na wskazanym krześle i wyłamuję palce.
  - Pit nie usłyszy – uśmiecha się niebieskooki.
  - No więc… Ja… ja wyjechałam… - jąkam się. – Wyjechałam, bo czułam do ciebie coś, czego nie powinnam.  
            W tym momencie dzwoni Piotrka telefon.
 - Halo? – mruczy zaspany. – Ok! Już idę.
         Wybiega z pokoju. Patrzę zdezorientowana na drzwi, które się za nim zatrzasnęły, gdy znowu słychać huk i przekleństwa. Wyglądam na korytarz, który tym razem jest cały w kakale. Piotrek znów leży jak długi i klnie, a Krzysiek skacze wkoło niego z kamerą.
         Zamykam drzwi i wracam na miejsce.
  - Co czułaś?
  - Coś, czego nie powinnam – powtarzam.  – Zauroczenie.

Oto jest szczyt mojej głupoty ;x

7 komentarzy:

  1. Wreszcie się przyznała. Tylko co na to Bartek... Współczuję Piotrkowi. Biedaczynka :<

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaaaaaak, tylko Bartek nie spieprz tego... a Igła nie marnuj kakałka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piotr ma przechlapane! Igła mu żyć nie da, aż mu współczuje.
    No to się Bartek dowiedział i ciekawe jakie kroki podejmie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję Piotrkowi, Igła nie da mu żyć :D
    Bartuś, bejbe, tylko niczego nie spieprz.
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej no, jak można tak biednego Piotrka traktować? Bo złożę zażalenie, nawet na najukochańszego na świecie Ignaczaka! :c
    Może i dobrze, że teraz już wie? A może nawet czuł to samo? Kto wie, co siedzi w Bartusiowej głowie. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Bartka nie ogarniesz, więc nie wiem co on tam czuje. Oby to samo. A Igłę zatłukę za pastwienie się nad środkowym, moim ulubionym z resztą! :)

    Zapraszam na epilog na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com

    Dziękuję za obecność.
    całuję, camilla. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahaha Kocham IGŁĘ !!! Za to biedny Piter jak nie kakao to sieć. Igła potraktował poważnie robotę :D:D:D No ale chętnie Cię uduszę za kończenie w takim momencie. Ja chce wiedzieć co Bartoszek na to wszystko. Pisaj kolejny :D:D
    POZDRAWIAM !!!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń